Czy pies ratowniczy to narzędzie?
Z jednej strony tak – nie ma lepszego urządzenia, które potrafiłoby wskazać osoby uwięzione pod gruzami zawalonych budynków.
Z drugiej strony nie – nie da się psa wyszkolić w jeden weekend, nie będzie też działał niezawodnie, kiedy poświęcimy na jego trening kilka dni w roku.
Dla nas, przewodników, szkolenie psa ratowniczego to ogromna odpowiedzialność. Nie kończy się w momencie uzyskania uprawnień do udziału w akcjach poszukiwawczych. Można powiedzieć, że nasza potrzeba utrzymania zespołu ratowniczego „przewodnik-pies” w doskonałej kondycji, jest nawet większa w momencie kiedy mamy certyfikację PSP. To na przewodnika spada odpowiedzialność za dokładne przeszukiwanie gruzowiska, wskazanie miejsc gdzie mogą znajdować się potencjalne ofiary katastrofy, bądź potwierdzenie, że pod gruzami nikogo nie ma.
Podróżujemy więc po Polsce, za własne środki, w naszym wolnym czasie i trenujemy.
Tym razem cały weekend spędziliśmy na doskonałym poligonie Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza (GPR) OSP KĘTY.
Gruzowisko ciągle ewoluuje w związku z czym nie ma mowy o rutynie czy szukaniu na pamięć.
10 naszych psów z dziewięcioma przewodnikami przez 2 dni ćwiczyło rozmaite scenariusze.
Dziękujemy GPR OSP Kęty za możliwość treningu u Was.